moja grafika, fotografia i malarstwo

...czyli trzy po trzy o sztuce ;-)

sobota, 8 listopada 2014

zapraszam do nowego szkicowniczka :-)

Trochę żal zostawiać stare szpargały...
ale po paru latach w końcu ruszyła moja własna strona: gubrynowicz.pl




Jest tam miejsce i na galerie, i na bloga jak również grafikę artystyczną i starą fotografię :-).
Serdecznie zapraszam!

sobota, 24 maja 2014

temat na brzydką pogodę... czyli buczyna w chmurach :-)


Kiedy pogoda wydaje się być paskudną, a wiatr i deszcz nie zachęcają do wychodzenia z domu - warto na przekór temu co widać za oknem - wybrać się w plener, do lasu...


Las bowiem, tracąc w taką pogodę ostre kontrasty staje się wyjątkowo fotogeniczny i tajemniczy. Zwłaszcza o świcie lub zmierzchu.


Szczególnie polecam malownicze olsy oraz buczynę.


Ostatnio odkryłam taki piękny las bukowy będąc na plenerze foto-przyrody w miejscu, o którym jak dotąd nie miałam specjalnie dobrego zdania - w centralnej Polsce, niedaleko Radomska, w Przedborskim Parku Krajobrazowym.


Rezerwat  leśny "Bukowa Góra" - kiepska pogoda, chmury przewalające się przez wzniesienie, przelotne opady, zimno, mokro i do domu daleko... czyli jednym słowem tak pięknie, że sesję fotograficzną przerwał dopiero mrok nocy i tylko dlatego, że nie sposób było ustawić ostrości (AF już dawno odmówił posłuszeństwa ;-)).



wtorek, 8 kwietnia 2014

Droga mleczna nad Biebrzą


Noc. Księżyc w nowiu, chmury pouciekały już dawno. Godzina 1:30 - czas wstawać. Jednak wyjście z ciepłego śpiwora o tej porze, w chłód i ciemność, nie jest łatwe. Myśli próbują uśpić czujność fotografa... może tych gwiazd aż tak wiele nie ma? Na pewno nic z tych zdjęć nie wyjdzie, a poza tym trzeba się wyspać przed drogą powrotną do domu...
Ale sen nie przychodzi.


Godzina 2.00 - jednak wstaję. O tej porze nawet kawa nie smakuje, więc szybko się zbieram i wychodzę w ciemność. Dobrze, że szyb nie muszę skrobać w samochodzie :-).


Wkrótce zatrzymuję auto na poboczu i zakładam wodery. Tam, gdzie ruszam - łąki częściowo zalane - lepiej więc nie martwić się o to po czym się idzie. Rzeczywiście czasem słyszę chlupanie pod nogami, czasami jednak charakterystyczny chrzęst przymrożonej trawy. Widać, chwycił przymrozek.

Podchodzę do swoich ulubionych wierzb...



W nocy wyglądają inaczej - czarne kontury są bardziej tajemnicze, ale i tak moja uwaga skupia się na tym co ponad nimi... Teraz już wiem, ze warto było wstać nocą...



Na nocnych zdjęciach  z powodu długiego czasu naświetlania - czas płynie błyskawicznie. Wkrótce zauważam, że światło na wschodzie powoli kradnie z nieba gwiazdy. Nadszedł świt astronomiczny i chociaż do wschodu słońca zostało jeszcze dużo czasu - zrobiło się jasno. Urok nocy ustąpił kolorom poranka. Można było wracać do śpiwora, no i do domu... :-).





środa, 2 kwietnia 2014

Biebrzańskie nostalgie w czerni, bieli... oraz monolensem


Koniec marca nad rozlewiskami Biebrzy...


Na wierzbach dopiero pączki - wielkanocne bazie,
z wody nieśmiało wystają pierwsze kwiaty knieci błotnej (tzw. kaczeńców),
świt bieli się lekkim szronem przymrozków,
a gęsta mgła spowija szerokie przestrzenie pełne ptasiej wrzawy...
to krzyczą gęsi, żurawie, mewy, czajki...


Tak budzi się świt nad Biebrzą,
tak budzi się wiosna...






Biebrza - chociaż to tylko niecałe 200 km z Centrum gwarnej i zabieganej Warszawy, to jakże inny to świat, gdzie już nie ludzie, a przyroda wyznacza rytm dnia i pór roku.

I nie przypadkowo właśnie tutaj, pośród biebrzańskich bagien - tak jak i na całym Podlasiu - wyjątkowo pasuje prosty monokl (monolens), który przez rozmycia i niedomówienia oddaje klimat tej niezwykłej krainy...
 














 

wtorek, 18 lutego 2014

Złapać zimę... czyli plener w Beskidzie Żywieckim :-)



W tym roku zima zdaje się być wyjątkowo kapryśna - na chwilę pojawia się, przymrozi, dmuchnie lodowym wiatrem, by zaraz gdzieś schować się, przycupnąć i czekać... ot tak, "aby do wiosny" ;-)

Jadąc więc na otwarty plener Okręgu Śląskiego ZPFP do schroniska na Hali Rysianka miałam niewielką nadzieję na zimowe krajobrazy i ciekawe światełko. Ale cóż - plecak fotograficzny i statyw to podstawa, wiec i tym razem optymistycznie wniosłam go na górę. Jak się okazało - słusznie :-).

Dzień wcześniej sypnęło i tam, gdzie dopiero co leżało błoto - witał biały nieudeptany jeszcze śnieg.




Miłe kolory zachodu obudziły nadzieję...















Ale następny dzień przyniósł wraz z mgłą:

- szanse na wyspanie się, gdyż nie było sensu zrywać się na świt ;-)

- błądzenie w tejże mgle w poszukiwaniu żółtego szlaku na Romankę (chwilowo przemianowaną na Romantynkę z okazji Walentynek ;-))

- tajemnicze klimaty w samym rezerwacie Romanka



Jednak parę godzin później mgła rozmyła się, ukazując dalsze plany i nawet zabłysło słońce. :-)




ale chociaż jedne chmury już pognały hen daleko, nie zdążyłam wrócić do schroniska, kiedy znowu sypnęło z kolejnych...




Na zachód słońca zrobiło się kolorowo...



Tak samo barwny (i wietrzny ;-)) był świt, który w odróżnieniu od zeszłego dnia okazał się bardzo słoneczny.




Tak słoneczny, że w sumie nie było po co wychodzić, a już na pewno z aparatem ;-)

Dopiero po południu - mały wypad na Halę Radykalną i niezwykle malowniczy zachód słońca z Hali Gawłowskiej na koniec dnia, koniec pleneru...





niedziela, 9 lutego 2014

surowe piękno Północy - cz III - Varanger


Varanger - najbardziej wysunięty na północny-wschód półwysep Norwegii.

Otoczony turkusową wodą niezamarzającego Morza Barentsa.
Z tej przyczyny - od wieków miejsce, do którego ściągali rybacy -Saamowie, Finowie jak i handlarze - nawet z okolic Archangielska i Murmańska (zwani Pomorami).







Płaskowyż porośnięty dziką tundrą, z pozoru pusty, ale pełen ukrytego życia. Trudno dostępny - z powodu wyjątkowo małej ilości dróg, nawet szutrowych.




Najbardziej malownicze jest jednak wybrzeże - szczególnie w dwóch miejscach, gdzie ostre klify wrzynają się w morze...

Berlevag na północy...






i Hamninberg - mała miejscowość na końcu drogi południowej, jedna z nielicznych, która uchowała się przed zniszczeniami z czasów II wojny światowej, z małym kamienistym cyplem i malowniczą latarnią "na końcu świata"...





oraz "ksiązycowa droga" z Hamninbergu do Vardo...